Chciałam podzielić się moimi doświadczeniami z samochodem. Jechałam na
trasie Warszawa-Radom niby piękna oznakowanie, tylko na niektórych
odcinkach zapomnieli, że trzeba włączyć latarnie. Ciemno, głucho
wszędzie co to będzie? To pytanie zadawałam sobie wiele razy.
Auta jak
tiry jechały dość wolno, jednak co najmniej oświetlały drogę.
Nagle widzę w moim samochodzie ikonkę, która sygnalizuje spadek
ciśnienia w oponach. Pewnie zastanawiacie się skąd znam tą ikonkę?
Poprzez przypadek, kiedyś mój znajomy pokazał mi gdy wracaliśmy z nad
morza był ten sam problem, ale twierdził, ze to ikonka żółta nie
czerwona, zatem można dalej jechać. Jednak po kilki minutach przy
prędkości 120 km ( na pewno Ikonka czerwona i napis stop. Zatem według
mojej wiedzy staje i co dalej. Główną ikonką którą znam to spadek
ciśnienia w oponach i rezerwa, a co to stop oznacza?
Stanęłam, dzwonie do męża, ale nikt nie odpowiada, ma telefon na cichym
bo śpi z nasza córeczką i nie chce żeby obudził ją dzwonek telefonu albo
kolejny promocyjny esemes.
Dzwonie dalej, teściu, szwagier, ale to 4
rana wszyscy śpią. Pozostało mi tylko PZU, zatem dzwonię, Pani mówi ze
pomoc będzie do 30 minut. Czekam, ciemno, z samochodu boje się włączyć,
żeby ogrzewał bo krzyczy i miga jak szalony. Cierpliwie czekam, patrzę
na zegarek. Po strony internetowe chwili widzę jak jedzie pomoc. Pan stwierdziła, że nie
trzeba było czekać i narzekać bo to tylko opona się przebija i należało
samodzielnie wymienić.
Co Państwo na to. Pomyślicie głupia kobitka, a ja powiem wam przerażona
dziewczyna. Noc, na środku odludzia, telefonu żadna osoba nie odbiera.
Po prostu czekałam na pomoc| bo bałam się wyjść za samochodu.
Pozdrawiam wszystkie przestraszone Panie, które przy awarii panikują:)
A tak na marginesie ja nie potrafię zmieniać koła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz